Polska w klubie orbitalnych graczy. Obok "oczu" w kosmosie będzie Kruk, co lata i myśli

- Zgodnie z zapowiedziami jeszcze w listopadzie na orbicie znajdą się pierwsze polskie wojskowe satelity rozpoznawcze. To skok cywilizacyjny w kwestii bezpieczeństwa Polski.
- Zostały kupione od polsko-fińskiej firmy ICEYE. Mają zostać wyniesione na orbitę z amerykańskiego kosmodromu na półwyspie Canaveral.
- Polskie spółki budują bardziej ambitny projekt. Będzie to pierwszy polski statek kosmiczny o wielu najróżniejszych możliwościach. Wystartuje w 2029 r.
Agresja Rosji na Ukrainę pokazała, jak kluczowa jest szybka i precyzyjna informacja o ruchach wojsk, infrastrukturze krytycznej czy potencjalnych zagrożeniach. Dla nas, Polaków, znajdujących się na wschodniej flance NATO, ta lekcja jest wyjątkowo bolesna i ważna. Dotąd nie mieliśmy kosmicznych oczu, które pozwalają rozpoznać niebezpieczeństwo, zanim jeszcze na nas spadnie.
Dlatego informacja, którą przekazał wicepremier i szef Ministerstwa Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z Konradem Piaseckim w TVN24, jest przełomowa. Już w listopadzie na orbicie znajdą się pierwsze polskie wojskowe satelity rozpoznawcze. To nie tylko nowa zdolność. To skok cywilizacyjny w kwestii bezpieczeństwa Polski.
Szef MON-u podkreślił, że nowe urządzenia pozwolą na obrazowanie z ogromną dokładnością, niezależnie od pory dnia i warunków atmosferycznych. I to właśnie robi różnicę.
- Niezależnie od pory - czy to dzień, czy noc - niezależnie od zachmurzenia będziemy mogli z bardzo dużą dokładnością obrazować przestrzeń powietrzną. To sprawdziło się na Ukrainie, sprawdzi się w Polsce - twierdzi wicepremier i szef MON-u.
Satelity zostały zakupione w ramach programu MikroSAR - budowy narodowego satelitarnego systemu obserwacji Ziemi dla Wojska Polskiego od polsko-fińskiej firmy ICEYE. - Wiceminister obrony Cezary Tomczyk udał się do Finlandii po odbiór urządzeń, które następnie zostaną przetransportowane do Stanów Zjednoczonych. Z tamtejszego kosmodromu na Florydzie, z półwyspu Canaveral, zostaną wyniesione na orbitę - zapowiedział minister.
Polska otworzyła kolejny etap w osiąganiu kosmicznych kompetencjiSatelity firmy ICEYE są wyposażone w technologię SAR (Synthetic Aperture Radar) - radar z syntetyczną aperturą, emitujący mikrofale, które przechodzą przez chmury i "odbijają się" od obiektów na ziemi, tworząc niezwykle precyzyjny obraz terenu. To taki kosmiczny rentgen, który pozwala na pozyskiwanie bardzo szczegółowych zobrazowań (obrazów radarowych) Ziemi. Dzięki temu, jak podkreślił Kosiniak-Kamysz, będziemy mogli z bardzo dużą dokładnością obrazować przestrzeń, niezależnie od zachmurzenia, które jest największym wrogiem satelitarnego rozpoznania.
Pierwszy z trzech satelitów ma trafić na orbitę na dniach, kolejne zostaną wyniesione w 2026 r. Satelity zostaną umieszczone na tzw. orbicie heliosynchronicznej (SSO). To specjalny typ orbity okołobiegunowej, na której satelita przelatuje nad danym punktem Ziemi zawsze o tej samej lokalnej porze dnia. To ważne, bo dzięki temu Siły Zbrojne RP zyskają możliwość bardzo częstych rewizyt, czyli powrotów satelity nad ten sam obszar, co jest kluczowe dla rozpoznania i monitorowania sytuacji w czasie bliskim rzeczywistemu.

Na tym nie koniec. Polska otworzyła właśnie kolejny ważny etap w osiąganiu kosmicznych kompetencji. Odpaliła mianowicie projekt, który jeszcze niedawno mógłby wydawać się żartem z opowiadań fanów science fiction. Ale to nie fikcja. Rozpoczęła się nowa faza prac nad pierwszym polskim pojazdem do transportu i serwisowania satelitów na orbicie - RAVEN.
- Jestem przekonana, że w kolejnych krokach będziemy mogli skutecznie konkurować z największymi europejskimi graczami, dostarczając technologie, które realnie wzmacniają bezpieczeństwo i suwerenność europejskiej infrastruktury na orbicie - powiedziała Anna Nikodym-Bilska z PIAP Space.
- RAVEN to przełomowy projekt dla polskiego sektora kosmicznego. To pierwszy zintegrowany krok w kierunku autonomicznych operacji logistycznych i ochrony satelitów na orbicie. To także modelowy przykład szerokiej współpracy między instytucjami i firmami. Pokazuje, że polskie podmioty potrafią samodzielnie i wspólnie tworzyć zaawansowane, niezależne technologie kosmiczne - nie ma wątpliwości Mateusz Krawczak, kierownik projektu w PIAP Space.
PIAP będzie mógł skutecznie konkurować z największymi europejskimi graczamiKonsorcjum międzynarodowe pod przewodnictwem PIAP, które pracuje nad polskim pojazdem transportu kosmicznego RAVEN (Rendez-Vous and Proximity Vehicle for Enabling Multi-Mission) - to pojazd typu ISTV (In-Space Transportation Vehicle), czyli orbitalnych robotów z misją - ogłosiło, że projekt wchodzi w fazę B1, obejmującą szczegółową definicję misji demonstracyjnej oraz opracowanie wstępnego projektu statku.
Misja demonstracyjna RAVEN DEMO I została zaplanowana na 2029 r. Jej celem będzie potwierdzenie działania kluczowych technologii, takich jak możliwość zmiany orbity, manewry fazujące, prace w bliskiej odległości od innych obiektów oraz kontrolowana deorbitacja. Udana realizacja tych zadań ma otworzyć drogę do komercyjnego wykorzystania pojazdu.
- To ogromne osiągnięcie dla PIAP Space i jednocześnie jasny kierunek rozwoju firmy. Skoro ESA doceniła nas w tym obszarze, liczę, że w kolejnych krokach będziemy mogli skutecznie konkurować z największymi europejskimi graczami, dostarczając technologie, które realnie wzmacniają bezpieczeństwo i suwerenność europejskiej infrastruktury na orbicie - powiedziała w radiu RMF24 Anna Nikodym-Bilska, dyrektor rozwoju biznesu w PIAP Space.
W projekcie tym uczestniczą również: Paweł Paśko - kierownik programu RAVEN i lider techniczny, Mateusz Krawczak - kierownik projektu, Katarzyna Okulska-Gawlik - ekspert ds. zarządzania projektami, Rafał Baczewski - inżynier systemowy oraz Przemysław Brzęczkowski - ekspert ds. inżynierii systemów.
Dodajmy, że w skład konsorcjum pracującego w programie RAVEN wchodzą czołowe polskie spółki sektora kosmicznego i instytuty badawcze. Obok lidera PIAP Space także firma Creotech Instruments, która odpowiada za platformę statku. Łukasiewicz - Instytut Lotnictwa wykonał napęd, Wojskowa Akademia Techniczna przygotuje segment naziemny i łączność. AROBS Polska opracuje komputer pokładowy, a GMV Polska - system nawigacji i kontroli (GNC).
W tym gronie jest też Space Avengers, polska spółka z sektora kosmicznego, zajmująca się rozwiązaniami orbitalnymi, m.in. systemami do serwisowania satelitów, która odpowiada za komunikację międzysatelitarną oraz czeska Zaitra. Do jej zadań należy monitorowanie kondycji statku.

Spółka technologiczna PIAP Space realizuje również projekty dla Europejskiej Agencji Kosmicznej i Komisji Europejskiej, które koncentrują się na technologiach wspierających serwisowanie, montaż i logistykę w przestrzeni kosmicznej.
Projekt realizowany jest również przy współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną, Polską Agencją Kosmiczną (POLSA), Ministerstwem Rozwoju i Technologii oraz Ministerstwem Obrony Narodowej. Jego celem jest nie tylko rozwój innowacyjnych technologii kosmicznych. Ma on wzmocnić także suwerenność technologiczną Polski i Europy w zakresie transportu i serwisowania satelitów.
Kosmiczny mechanik, śmieciarz i ochroniarz w jednymPierwsza misja demonstracyjna RAVEN DEMO I jest zaplanowana na 2029 rok. Misja ta będzie testem kluczowych technologii niezbędnych do realizacji operacji orbitalnych - m.in. zmian orbity, manewrów fazujących, operacji w bliskiej odległości i kontrolowanej deorbitacji. Ma również potwierdzić zdolność systemu do inspekcji i rozpoznania satelitów w celach bezpieczeństwa.
Co konkretnie będzie robił nasz "kosmiczny Kruk", bo tak można przetłumaczyć nazwę RAVEN? Takie słowa jak manewry fazujące, deorbitacja nie dla wszystkich są przecież dostatecznie obrazowe. Otóż jest to program budowy pierwszego polskiego wielozadaniowego statku kosmicznego. Tyle że to nie będzie typowy satelita, który krąży biernie po orbicie, robiąc zdjęcia, ale aktywny gracz orbitalny, reagujący na niebezpieczeństwa i zdolny do podjęcia konkretnych działań. Kosmiczny mechanik, śmieciarz i ochroniarz w jednym.
To także jednak publicystyczne uproszczenie. W rzeczywistości Kruk to nie zwykły satelita. On nie tylko lata, ale i myśli. Ten inteligentny system będzie mógł samodzielnie podejmować decyzje w oparciu o wcześniejszą analizę otoczenia i autonomicznie wykonywać zadania. W świecie, gdzie orbita staje się zatłoczona i niebezpieczna, taki pojazd wypełnia lukę braku kontroli nad orbitalnym chaosem.
To geostrategiczne narzędzie, które może chronić infrastrukturę, wspierać misje ESA, a nawet działać komercyjnie. Serwisowanie satelitów i zarządzanie ruchem to biznes przyszłości.
Jakie zatem zadania będzie wykonywał RAVEN? Jednym z nich ma być serwisowanie satelitów. Statek podejdzie do uszkodzonego sprzętu wartego miliardy i przywróci go do życia. Ma też polować na kosmiczne śmieci, czyli nieaktywne satelity, fragmenty rakiet, elementy konstrukcyjne, a nawet drobne części oderwane w wyniku kolizji lub eksplozji. Na orbicie krąży ich ponad 130 mln, a każda z nich może zagrozić działającym satelitom, stacjom kosmicznym czy misjom załogowym.
Realizacja projektu ma strategiczne znaczenie dla wzmocnienia pozycji PolskiKruk, używając ramion robotycznych lub systemów magnetycznych, będzie je przechwytywał i transportował w bezpieczne miejsce, np. na niższą orbitę, do specjalnej strefy parkingowej, na przykład do pojazdu deportacyjnego, który zbiera śmieci, a w przyszłości do orbitalnych stacji recyklingu, gdzie śmieci będą przetwarzane na nowe komponenty. Albo też je zdezorbituje, czyli przeniesie niebezpieczne obiekty na inną orbitę, tak by weszły w atmosferę Ziemi i spłonęły, nie powodując zagrożenia.
Czyszczenie kosmosu zmniejszy ryzyko kolizji i tzw. efektu Kesslera (łańcuchowej reakcji zderzeń), zwiększając tym samym bezpieczeństwo satelitów komunikacyjnych, GPS, obserwacyjnych i załogowych misji, krążących na orbicie okołoziemskiej. Wszystkie te prace możliwe będą do wykonania dzięki zdolności do manewrów zbliżeniowych, które pozwolą statkowi na podejście do innych pojazdów, by działać z chirurgiczną precyzją, niczym dron w rękach astronauty.
Ale Kruk to nie tylko "kosmiczny śmieciarz". To strażnik porządku orbitalnego, który może zmienić sposób, w jaki ludzkość zarządza przestrzenią wokół Ziemi. RAVEN stanie się bowiem podstawą do rozwoju technologii RPO (Rendezvous and Proximity Operations), czyli transportu orbitalnego oraz inspekcji satelitów. Zwiększy przez to niezależność i bezpieczeństwo europejskich zasobów kosmicznych.
Realizacja projektu ma strategiczne znaczenie dla wzmocnienia pozycji Polski w europejskim sektorze kosmicznym. Ale nie tylko. Polski Kruk to nie jedynie robot, który będzie naprawiał satelity albo zrzucał z orbity kosmiczne śmieci w ognistą otchłań atmosfery, przecież inspekcja satelitów to nie tylko rutynowe sprawdzanie stanu własnych urządzeń na orbicie. To także możliwość zbliżenia się do obcych obiektów, które zbyt długo i zbyt uparcie krążą nad terytorium Polski.
Dzięki takim manewrom można zajrzeć przeciwnikowi przez ramię - zrobić zdjęcia, przeanalizować konstrukcję, a może nawet odkryć prawdziwe przeznaczenie satelity, który oficjalnie obserwuje pogodę.
Nie tylko czyściciel przestrzeni kosmicznej, ale także orbitalny detektywKruk może przechwytywać śmieci, które zagrażają innym misjom, ale w razie potrzeby usunąć również z orbity wrogie satelity: szpiegowskie, nawigacyjne, komunikacyjne, zaprowadzając porządek choćby nad Polską. Zdolność do inspekcji, przechwytywania i deorbitacji obiektów orbitalnych to obecnie nie tylko funkcja cywilna, ale również narzędzie obronne.
- RAVEN wpisuje się w nasze dążenie do budowy suwerennych zdolności w domenie kosmicznej - zapewnia gen. bryg. Marek Sokołowski, szef Zarządu Planowania Operacyjnego.
Nie dziwi więc, że w projekt zaangażowało się Ministerstwo Obrony Narodowej. W świecie, w którym Rosja i Chiny rozwijają własne technologie grożące spychaniem czy nawet niszczeniem satelitów, a Stany Zjednoczone mówią wprost, że obawiają się takich działań, posiadanie własnego orbitalnego strażnika staje się nie tylko ambicją, ale wręcz koniecznością.
Zatem RAVEN to nie tylko projekt technologiczny, ale również inwestycja w bezpieczeństwo Polski w nowym wymiarze operacyjnym.
Przestrzeń kosmiczna staje się kolejnym obszarem rywalizacji państw, a my musimy być tam obecni nie tylko jako obserwatorzy, ale jako aktywni uczestnicy - mówi płk. Tomasz Nowak z Departamentu Innowacji MON-u.
Dodajmy, że rewizja Krajowego Planu Odbudowy (KPO) z września 2025 r. zakłada przeznaczenie ponad 2 mld zł na rozwój polskiej infrastruktury satelitarnej - w tym zakup sześciu nowoczesnych satelitów telekomunikacyjnych oraz budowę stacji naziemnej i centrum danych. To też ogromna szansa dla polskich firm z sektora spacetech, jak i przemysłu obronnego.
wnp.pl




